Lekkostrawne i zdrowe smakołyki dla psa – kawałki płuc wołowych Lunderland – recenzja.

Czas na recenzję naszych ulubionych smaczków treningowych z firmy Lunderland, czyli suszonych kawałków płuc wołowych.

Dlaczego akurat one?

Fuks jak wiecie ma wrażliwy układ pokarmowy i źle reaguje na dodatki w smaczkach.
Kawałki płuc nie zawierają sztucznych barwników, konserwantów ani innych dodatków chemicznych, co sprawia, że są świetną alternatywą dla alergików, którzy oczywiście nie są uczuleni na wołowinę.

Kolejny z plusów to to, że smaczki są suche i nie brudzą rąk, a to z kolei podczas spacerów i treningów jest dla mnie najważniejsze. Mają przyjemny, kuszący dla psa aromat, który mi totalnie nie przeszkadza, czyli win win. Płuca wołowe mają niską zawartość tłuszczu. Dlatego smaczki z płuc wołowych mogą być dobrym wyborem dla psów, które wymagają ograniczenia spożycia tłuszczu, na przykład z powodu problemów z nadwagą czy chorób metabolicznych albo po prostu dla tych, którzy chcą żeby ich pies był w świetnej formie i się zbytnio nie przejadał. Ja podczas fitnessów używam duże ilości smakołyków, dlatego jest to dla mnie istotne. Funio musi trzymać formę!



Oprócz tego płuca wołowe są bogate w białko, które jest niezbędne do prawidłowego wzrostu i regeneracji tkanki mięśniowej. Podawanie psu smaczków z płuc wołowych pomaga mu dostarczyć niezbędnych aminokwasów i wspiera jego zdrowie ogólne.

Płuca są już podzielone na małe kawałki od 1 do 2 cm, które z łatwością dają się dzielić na jeszcze mniejsze kawałki z czego ku niezadowoleniu mojej dwójki często korzystam.



Fuks za nimi szaleje, a jego brzuch reaguje na nie bardzo dobrze, dlatego przez długi czas na pewno nie zamienię je na żadne inne i mam już przygotowany spory zapas!

Musicie jedna zawsze pamiętać, że każdy pies jest inny, dlatego warto obserwować reakcję swojego pupila i dostosować podawanie przysmaków do jego indywidualnych potrzeb.

Płuca są podrobami, więc trzeba zachować umiar żeby nie było później luźniejszych kup.

Te treningowe smaczki idealne znajdziecie tutaj.

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *