Domowy trening z psem – proste ćwiczenia na dobry początek.

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie jestem żadnym specjalistą od psiego fitnessu, ale na Waszą prośbę chcę pokazać Wam nasz przykładowy wieczorny trening z psem. Podstaw do wykonywania tych ćwiczeń uczyliśmy się na psim przedszkolu oraz podglądając zagranicznych i polskich psich trenerów.

Nie znoszę, gdy ktoś mówi, że jego pies jest kanapowcem i nie lubi się ruszać. Ruch jest podstawową i naturalną potrzebą każdego psa. Ich organizm jest znacznie lepiej przystosowany do poruszania się. Istnieją badania, które pokazują, że psy spalają znacznie mniej energii na tym samym dystansie w porównaniu z człowiekiem. Oczywiście niezależnie od tego czy pies uprawia sport czy ćwiczy okazjonalnie w domu powinien przed przystąpieniem do ćwiczeń być skonsultowany z weterynarzem – zawsze warto upewnić się czy nie ma żadnych przeciwwskazań. Ćwiczenia oprócz tego, że zaspakajają potrzeby fizyczne psa to także zaspakajają jego potrzeby psychiczne, a co za tym idzie jeżeli pies będzie odpowiednio stymulowany możemy pomóc mu uniknąć problemów behawioralnych, które uaktywniają się zwłaszcza, gdy te podstawowe potrzeby nie są zaspokojone. Pokażemy Wam proste ćwiczenia, które wykonacie bez specjalistycznego sprzętu do psiego fitnessu. Ważne jest to żeby nie wykonywać ćwiczeń na śliskiej powierzchni – ćwiczmy na dywanie lub rozłożonej macie do ćwiczeń, kocyk też się nada!

Przejdźmy do ćwiczeń. Na początek nasze ulubione, czyli wchodzenie do miski/pudełka.

Jest to proste i świetne ćwiczenie, które ćwiczy świadomość wszystkich łap. A poprawa świadomości ruchu świetnie przekłada się na życie codzienne np. wchodzenie po schodach, omijanie przeszkód – co często pomaga zaoszczędzić nam nieprzyjemnych kontuzji. Miskę/ pudełko należy dostosować do wielkości psa.
I tu w zależności od tego, którą z technik wolimy możemy naprowadzić psa smaczkiem żeby wszedł do miski lub czekać na to co nam sam zaproponuje widząc miskę. Ja uczyłam Fuksa naprowadzaniem smaczkiem
i nagradzałam na początku za jedną/dwie łapy w środku, a później oczekiwałam już czterech łap w środku i mocno nagradzałam słownie
i smaczkiem za wejście. Jak pies załapie o co nam chodzi w ćwiczeniu dokładamy komendę słowną, u nas jest to „wejdź”. W ćwiczeniach ważne jest, aby mieć komendę zwalniającą, u nas jest to „okej”. Na tą komendę Fuks wychodził z miski – mówiąc okej rzucam smaczka kawałek od miski żeby wyciągnąć z niej psa. Po 4/5 powtórzeniach robimy przerwę lub inne ćwiczenie.

Kolejnym ćwiczeniem są zmiany pozycji – waruj/wstań. Możecie kojarzyć je z ćwiczeń Obedience. Jest to ćwiczenie, które angażuje wiele partii mięśni, a przede wszystkim mięśnie głębokie. Najważniejszy będzie tu ruch naszej ręki, która musi działać jak dźwignia. Najpierw ręka ze smaczkiem idzie mocno do dołu zmuszając psa do warowania, a następnie płynnie cofamy rękę do siebie tak, by pies wstał, ale jednocześnie został w tym samym miejscu, w którym warował, zachowując prostą linię grzbietu. Przednie i tylne łapy mają być stateczne. Ma być to płynny ruch waruj/wstań, gdzie nagradzamy psa dopiero jak wstanie. Musimy odpowiednio naprowadzić psa. Są to głównie ćwiczenia dla dorosłych psów, ćwiczeń siłowych nie poleca się dla szczeniaczków – możemy im pokazać np. w dwóch powtórzeniach, że taki ruch istnieje, ale nie więcej. Dla bardziej zaawansowanych psów jako utrudnienie możemy dodać dwie podstawki, na których pies będzie stał i wykonywał to samo ćwiczenie. Robimy około 4 powtórzeń i przerwa.

Trzecim ćwiczeniem będzie stawianie dwóch przednich łap na podwyższeniu. Przenosimy tutaj ciężar ciała na tył, a więc będziemy wzmacniali głównie mięśnie tylnych partii ciała. Do tego ćwiczenia możemy wykorzystać np. poduszkę, kartonik po butach, książkę, złożony koc lub klocek do jogi, my korzystamy z podwyższenia dla dzieci z Ikei. Ważne jest tu to żeby nie podnosić psa bardzo wysoko, na pewno nie wyżej niż wysokość kłębu, zbyt mocne podniesienie psa będzie źle wpływało na jego kręgosłup. I tu znowu możemy naprowadzić psa smaczkiem lub czekać aż sam wykombinuje o co nam chodzi i wtedy nagradzać za pożądane ruchy. Na początku naprowadzamy psa smaczkiem bez komendy słownej, a jak zobaczymy, że już wie jakiej czynności oczekujemy dodajemy komendę słowną, u nas są to „łapki„. To ćwiczenie stanowi świetną bazę do wielu bardziej skomplikowanych zadań.

Jeżeli już opanowaliście łapki możemy urozmaicić trochę to ćwiczenie. Jeżeli pies stoi stabilnie na podwyższeniu prosimy go o podanie jednej łapy lub sami podnosimy jedną z łapek – oczywiście jeżeli nasz pies nie ma problemu
z takim dotykiem. Liczymy do 10 trzymając łapkę po czym ją puszczamy
i nagradzamy psa, później powtarzamy to samo z drugą łapką. Robimy tu zazwyczaj z 3 powtórzenia na każdą stronę.

Ostatnim bardzo fajnym ćwiczeniem jest pivot. Obracanie się dwoma tylnymi łapkami wokół przedmiotu, na którym trzyma przednie łapki. Świetnie wzmacnia świadomość tylnych łap, odwodziciele i przywodziciele i stabilizuje miednice. Na początek fajnie jest wzmocnić to, że pies jest do nas przodem na podwyższeniu, będzie nam łatwiej go tego nauczyć. Czyli chodzi nam o to żeby pies znajdował się na godzinie 12, czyli naprzeciw nas. Tym razem stoimy przed psem blisko przedmiotu, a pies jest już na nim dwoma łapami. Kierujemy się w bok w stronę psa i czekamy aż pies też zrobi krok lub kilka kroków i za każdy ruch go nagradzamy. Tu naprowadzamy psa całym naszym ciałem do ruchów, których oczekujemy. Większości psów będzie łatwiej wykonywać to ćwiczenie w stronę, którą ma bardziej rozwiniętą, ale ważne jest ćwiczenie obu stron.

Trenując flyball pod okiem najlepszych trenerów nauczyłam się, że zawsze fajnie jest nagrywać swoje treningi. Świetną opcją jest je później oglądać
i analizować – łatwiej jest nam wyłapać błędy, które mogliśmy popełnić. Na razie zostawiamy Was z tymi ćwiczeniami. Dajcie znać czy podobają Wam się takie wpisy i jak Wam poszło! 🙂

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *